Grim talks
Samobójcy w ogóle nie troszczą się o swoich bliskich, skoro tak bardzo ranią ich swoją śmiercią. Nie - to bliscy troszczyli się niewystarczająco. - Ostatnio taka myśl przeszła mi przez głowę i miało to wtedy sens (i chyba wciąż trochę ma). Przeczytałam właśnie artykuł - 'Moje dziecko popełniło samobójstwo' *KLIK* - i zmieniło to trochę moje zdanie, bo opisywano tam, że większość rodziców po prostu nie zauważa, lub nie bierze zmiany zachowania dziecka za coś poważnego. Obwiniają siebie za to i próbują doszukać się błędów, które mogłyby zapobiec śmierci podopiecznego. Może po prostu nie pomyśleli, że kłótnie, zaczepki, niesprawiedliwe traktowania mogą się w jakiś sposób do tego przyczynić - i że w ogóle ich dziecko jest do tego zdolne.
Co mnie bardzo ciekawi (być może i nie tylko mnie) to co się dzieje, kiedy umieramy. Wyobrażam sobie, że to po prostu sen o ciemności, czasami też, że nasza dusza wychodzi ze swojego ciała i chodzimy sobie po świecie niczym obserwatorzy. Chciałabym zobaczyć swój pogrzeb (jeśli będę jakiś miała), ile osób na niego przyjdzie, czy ktoś będzie płakał? Co potem: jak szybko ludzie pogodzą się z moją śmiercią i czy w ogóle się tym przejmą? Rodzina na pewno.
Krzysztof Gonciarz w jednym z odcinków Zapytaj Beczkę zacytował David'a Bohm'a: to co my, ludzie, postrzegamy jako wszechświat jest tylko strukturą zamrożonego światła. Ciekawe.
~
10 COMMENTS
Świetny tekst.
OdpowiedzUsuńzdjęcie odzwierciedla opis. Ciekawy post, nie spotkałam takiego tematu na żadnym blogu :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiamy!
Ajina and Lou
ajinaandlou.blogspot.com
Bardzo ciekawy wpis, naprawde, gratuluje:)
OdpowiedzUsuńwrong-or-wrong.blogspot.com
Post daje do myślenia.
OdpowiedzUsuńhttp://alia-natalia.blogspot.com/
1. Clearly more then 50% of you dont actualy read that( hope im wrong). 2 I would care. 3. I care. 4. I would cry. 5 A river. 6. Under the sea. 7. What is love. Love you a lot!! XDDD ^_^
OdpowiedzUsuńTen wpis bardzo daje do myślenia!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post ;))
OdpowiedzUsuńJa też się często zastanawiam nad tym, jak to wszystko wygląda po śmierci. Pożyjemy, umrzemy, zobaczymy ;D
justsayhei.blogspot.com
jejku... jakie mądre i ciekawe;]
OdpowiedzUsuńcrazy-life-by-angelika.blogspot.com < klik
Jak dla mnie samobójcy to mimo wszystko tchórze. Myślimy, że muszą być odważni skoro targnęli się na swoje życie, ale ja sądzę że oni po prostu są w takim dołku, tak zrezygnowani, że wszystko jest im obojętne. Nawet zabicie się. Są tchórzami, bo wybierają łatwiejszą drogę, zamiast zmierzyć się z problemami. Po sobie najczęściej zostawiają zrozpaczoną rodzinę i długi. Nie wiem jaka musiałaby być sytuacja, żeby samobójca przekonał mnie, że nie jest tchórzem :)
OdpowiedzUsuńZapraszam! zuzu-zuzannaxx.blogspot.com
Nie sądzę by problemy i ucieczka od nich zawsze były tym głównym czynnikiem. Może gdybyś czuła to samo co samobójcy (czyli długi czas przed ich decyzją) to zmieniłabyś chociaż trochę zdanie. W artykule właśnie pisali, że nie dzieje się to z dnia na dzień, tylko latami. Latami ktoś może być w depresyjnym nastroju i tylko się to pogarsza. Powiedziałabym, że nie widzą niczego pozytywnego w życiu i w tym co robią, niż że jest im coś obojętne. Poddali się - tak. Moja nauczycielka biologi była najlepszą i najzabawniejszą osobą jaką znałam - popełniła samobójstwo. Czytałam wpis na fb jej siostry gdzie opisywała mniej więcej, że nauczycielka szukała pomocy wśród różnych placówek, ale wszędzie machali na nią ręką. Kiedy mijałam się z nią na korytarzu zawsze mówiła, że u niej jest skocznie (raz dobrze raz źle) Nie znam przyczyny jej śmierci, ale za tchórza jej nie uważam. Była pewna siebie i na lekcjach zawsze uśmiechnięta. Jak w artykule - nie idzie się zorientować co natchodzi. Być może ta opowieść nic dla Ciebie nie znaczy, no ale skoro poruszyłaś temat tchórzostwa to też chciałam powiedzieć co myślę. :)
Usuń