depresja
moje_życie
przemyślenia
Consumed by fiction
Przez ostatnie tygodnie żyłam w świecie fikcji. Nie mam ochoty wstawać z łóżka, więc całymi dniami oglądam seriale. Przynajmniej jestem zajęta. Być może unikam kontaktu z ludźmi, ale powiem tyle, że dobrze się z tym czuje.
Teoria, o której kiedyś usłyszałam ułatwia mi to i sprawia, że mniej się przejmuję. Teoria mówiąca o tym, że nic poza moim umysłem nie istnieje. Cała moja historia, to co przeżyłam jest tylko wymysłem lub halucynacją mojej świadomości. Ludzie, których poznałam, miejsca, które zwiedziłam, wszystkie drzewa i zwierzęta nie istnieją. To tylko puste naczynia, które wymyśliłam i którym nadałam cechy, właściwości czy charakter i mimo, że nie potrafię wszystkiego i wszystkich kontrolować, to jest to moją kreacją.
Jestem w stanie w to uwierzyć i nie czuć się samotnie, wręcz przyjaźnie mnie to klepie po plecach i daje siłę, by przeżyć kolejne dwadzieścia cztery godziny. Niektórzy słysząc to mogą popaść w depresja, ale ja chrzanię to, że tylko ja mogłabym być prawdziwa - a raczej moja świadomość. Dopóki mam jakieś uczucia i doświadczenia nie obchodzi mnie czy ten świat jest tylko moim wymysłem. Zawsze sobie powtarzałam, że nawet gdybym była adoptowana, nie miałoby to dla mnie znaczenia, ponieważ wychowała mnie tylko mama i to co czuję jest dla mnie prawdziwe. Nie dbałabym o to, że urodził mnie ktoś inny.
Teoria, o której kiedyś usłyszałam ułatwia mi to i sprawia, że mniej się przejmuję. Teoria mówiąca o tym, że nic poza moim umysłem nie istnieje. Cała moja historia, to co przeżyłam jest tylko wymysłem lub halucynacją mojej świadomości. Ludzie, których poznałam, miejsca, które zwiedziłam, wszystkie drzewa i zwierzęta nie istnieją. To tylko puste naczynia, które wymyśliłam i którym nadałam cechy, właściwości czy charakter i mimo, że nie potrafię wszystkiego i wszystkich kontrolować, to jest to moją kreacją.
Jestem w stanie w to uwierzyć i nie czuć się samotnie, wręcz przyjaźnie mnie to klepie po plecach i daje siłę, by przeżyć kolejne dwadzieścia cztery godziny. Niektórzy słysząc to mogą popaść w depresja, ale ja chrzanię to, że tylko ja mogłabym być prawdziwa - a raczej moja świadomość. Dopóki mam jakieś uczucia i doświadczenia nie obchodzi mnie czy ten świat jest tylko moim wymysłem. Zawsze sobie powtarzałam, że nawet gdybym była adoptowana, nie miałoby to dla mnie znaczenia, ponieważ wychowała mnie tylko mama i to co czuję jest dla mnie prawdziwe. Nie dbałabym o to, że urodził mnie ktoś inny.
Próbuję powiedzieć, że nie obchodzi mnie scenografia, tylko to co rozgrywa się na scenie - ja, odgrywająca swoją rolę i ludzie, bądź owoce mojego umysłu, które dotrzymują mi towarzystwa.
10 COMMENTS
Mądre podejście, dla mnie tez miejsce nie jest ważne, tylko to że mam przy sobie bliskich mi ludzi, którzy są szczerzy, tych fałszywych nie trzymam już przy sobie :)
OdpowiedzUsuńczasami taka samotność wpływa bardzo pozytywnie, ja czasami potrzebuje samotności żeby przemyśleć kilka spraw
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawe podejście, ja niestety jestem ekstrawertykiem i wszelakie problemy rozwiązuje z ludźmi, pozdrawiam i zapraszam
OdpowiedzUsuńNajważniejsze to bycie przy bliskich ;)
OdpowiedzUsuńMój Blog - klik!
Bardzo mądrze napisane! Sama też się kiedyś nad tym zastanawiałam i według mnie jest to bardzo możliwe, ale jednak jest mi dobrze tak jak jest! :D
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt! Obserwujemy?
NOWY POST!
Komentarz u mnie = Komentarz u Ciebie!
http://bieganiejestspoko.blogspot.com/
Czasem warto pobyć samemu i całkowicie odciąć się od realnego świata ;)
OdpowiedzUsuńjustmajka.blogspot.com
Prawidłowe podejście:)
OdpowiedzUsuńhttp://fxvizzz.blogspot.com/
Samotność czasem może pomóc..
OdpowiedzUsuńrasberrrt.blogspot.com
Mnie bardzo często pomaga chwila samotności i kompletnego odcięcia się od szarej, brzydkiej rzeczywistości i nieszczerych uśmiechów na ulicach, całego tego zgiełku :)
OdpowiedzUsuńwww.killukitty.blogspot.com
Mój 'świat' ostatnio kręci się wokół bloga, serialu i YouTub'a. Ciekawie piszesz. Mój Blog - klik
OdpowiedzUsuń~~~~~~~~~~~~~~~UWAGA
Moje posty wymagają więcej niż samego przeczytania.
Nie wiesz co napisać, nie piszesz. Nie wiesz o czym jest post, nie zgadujesz.
NIE CZYTASZ, NIE KOMENTUJESZ.